Jestem teraz.

Dziś zacznę od słowa: jestem. Gdy wypowiadam to słowo na głos boję się. Bo mam tylko teraz. A określenie czasu, którym jest owo teraz mija bezpowrotnie. Bo teraz sprzed sekundy nie jest już tym samym teraz w chwili obecnej. A moje jestem zamienia się w byłam.

Jestem przekonana o tym, że nie tylko ja wielokrotnie zastanawiałam jak to byłoby, gdybym miała o te kilka godzin więcej w ciągu doby? Co zrobiłabym z tymi dodatkowymi sekundami? Czy potrafiłabym je jak najlepiej wykorzystać, gdybym nie miała już nic do stracenia? Gdybym rzeczywiście miała tylko jedno wyjście: być.

Byłam wielokrotnie w takich momentach, że nie starczało mi sił i zapału. Nawet nie tyle do walki – o innych czy o siebie, ale do najzwyklejszego bycia. Nie miałam sił na rozmowę z tymi innymi. Nie chciałam mieć sił na rozmowy ze sobą. Ba! Uciekałam od pogawędek nawet z Bogiem. O czym mielibyśmy gadać, jeśli sama nie wiedziałam już gdzie jestem i co czuję? Niby On miałby to wiedzieć? Skąd? Przecież wielokrotnie mnie zostawiał, gdy tonęłam we łzach rozpaczy. Gdy chciałam zapaść się pod ziemię ze wstydu. Gdy po raz kolejny robiłam coś szybciej niż pomyślałam. Gdy zabrał mi najważniejsze cząstki, których nadal nie odszukałam i nie wiem czy kiedykolwiek odszukam. Gdzie On wtedy był? I gdzie byłam ja? Czasem, gdy nie miałam już tak zupełnie woli walki, śmiałam twierdzić, że nie byliśmy w tych samych miejscach.

Tak było lub bywało. Jednocześnie niczego w życiu nie byłam bardziej pewna niż tego, że to nie On uciekał. I to nie Jego nie było. On był. To mnie nie było. I innych też nie było. Wtedy gdy być powinniśmy. Dziś moje jestem jest jedynym najpewniejszym dowodem na to, że On również jest. Wiem, że wiele osób nie jest tego pewnych. Rozumiem to bardziej niż mogłoby się wydawać. Nie ma jednej szufladki, z której każdy z nas może Go wyjąć. Czasem można mieć sto różnych szufladek i nadal nie znaleźć tej odpowiedniej. A bywają też takie chwile, że ma się tę odpowiednią i nadal przeciera się oczy, podważając jej „odpowiedniość”.

Będę. Pokpiwam w to czasem. Tego nie można być pewnym. Będę jest przerażające. Ale czy byłam i jestem nie jest równie nieprawdopodobne? Będę jest mieszanką niepewności i radości. Odrobiną waleczności i słabości. Możliwością zmian. Ale czy będę nie jest lepsze od jestem? Śmiem twierdzić, że…nie wiem.

Każdy z nas spotkał się zapewne z taką sytuacją, w której opowiadał coś dla siebie tak bardzo ważnego, że chciał być jak najlepiej zrozumianym. Ale może nie potrafił dobrze tego przekazać. W istocie opowiadał bardzo długo, myliły mu się wątki i nigdy nie udawało mu się dotrzeć do sedna sprawy. A ta druga strona ani drgnęła. Myśleliśmy, że zrozumie bez słów, złapie nasze myśli w mig, ale…nie rozumiała. Milczała. Może w tym momencie myślała o czymś innym? O czymś równie ważnym dla siebie? Tylko o czym? Ta pierwsza osoba to oczywiście my – człowiek. A ta druga to Ktoś bardziej cierpliwy od nas.

Chyba nigdy nie napisałam tak wprost o Bogu. O tym, że wierzę. A raczej staram się. Być może to po raz pierwszy i ostatni. Ale niczego nie można być pewnym. A może czymś krnąbrnym i niepokornym jest pisanie o Nim? Bo w końcu co ja mogę o tym wiedzieć? Nikogo nie nawróciłam (a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). I nie zamierzam tego siłą robić. Nie mam wielkiej teologicznej wiedzy. A zaufanie jest zarazem najtrudniejsze i najprostsze. Bycie teraz, gdy wcale być nie chcesz, ponieważ nie możesz nic wielkiego zrobić jest potwornie raniące. Ale czy bardziej, gdy słyszysz jak ktoś inny, podobnie jak Ty, również nie widzi wyjścia i nie wie co mógłby uczynić? Czy skupienie na sobie może być sposobem na przetrwanie tego czasu? Śmiem twierdzić, że nie.

Jestem to jedyne słowo, którego dziś jestem pewna. I jestem pewna, że i On jest. Dziś bardziej niż kiedykolwiek. I to jest najradośniejsza chwila ostatnich kilkudziesięciu dni. Życzę i Wam takiej pewności. Przycupnięcia do Kogoś, kto nie zostawia. I pojawia się wtedy, gdy już brak jakiejkolwiek siły i nadziei. 

Marta Róża

Marta Róża

Cześć i czołem! Jestem Marta Róża. Piszę i robię zdjęcia z serca, mieszkam w Warszawie i cieszę się, że zawitałeś do mojego świetlikowego świata. Więcej o mnie przeczytasz w zakładce "O mnie".

O mnie

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *